Droga krzyżowa zakłada trud i cierpienie, zatem mało kto decyduje się wejść na nią z własnej woli.

My wchodząc w małżeństwa zaświadczaliśmy z pełnym przekonaniem, że jesteśmy gotowi przyjąć i wychować po katolicku dzieci, którymi nas Pan obdarzy. Nikt z nas nie decydował się z rozmysłem na życie bez dzieci, a jednak…

Okazało się, że Bóg ma dla nas inny plan, a niepłodność to nasza małżeńska droga krzyżowa.

Nabrała sensu dopiero gdy zaprosiliśmy do niej Boga.
Nie znaczy to, że już nie odczuwamy ciężaru krzyża – wręcz przeciwnie. Wiemy jednak, że nie dźwigamy go sami, że Bóg jest blisko, a Duch Święty naprawdę obdarza wieloma łaskami.

Stacja 1. Jezus skazany na śmierć

Piłat dla „świętego spokoju” poddaje się presji i umywając ręce, skazuje Jezusa na śmierć.
Nam też się to zdarza. Czasem nalegamy, by ktoś kogoś osądził, a może i ukarał. Decydujemy o winie bądź niewinności. W walce o życie (czy to w staraniach o dziecko, czy też gdy ważą się losy dziecka już poczętego), gdy w grę wchodzą emocje i ból, również stajemy się sędziami. A bywa i tak, że naciskani mówimy: „Rób, jak chcesz, ale mnie do tego nie mieszaj”. Także w małżeństwie.
Czy rzeczywiście nie mamy wtedy wyboru, wolnej woli, sumienia? Czy na pewno Duch Święty wtedy milczy? I co na to nasza małżeńska miłość?

Stacja 2. Jezus bierze krzyż na swe ramiona

Jezu, jakże długo wzbranialiśmy się, unikaliśmy, kombinowaliśmy, aby nie brać tego krzyża. Myśleliśmy: „my wiemy, czego chcemy i my wiemy, jak to zrobić”, „nas niepłodność nie dotyczy”. Ty jednak dałeś nam łaskę poznania. Dziś pragnienie potomstwa jest dla nas krzyżem, który cierpliwie i w pokorze codziennie bierzemy na swoje ramiona. Ty przez Ducha Świętego dajesz nam siłę do jego dźwigania. Na początku drogi jeszcze nie wiemy, że jest to krzyż, który zbliża nas do Ciebie i pozwala nam poznawać Twoją miłość.

Stacja 3. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy

Małżeństwo tak, a czy jesteśmy rodziną? Przecież słowo rodzina zawiera „rodzi”. Jezu, upadamy razem z Tobą pod krzyżem, pragniemy dawać nowe życie. Ciężar pogłębiają informacje o kolejnych dzieciach, ciążach w naszym otoczeniu… I myśli: „Na pewno i nam się uda, to tylko kwestia czasu, kolejny miesiąc, kolejne szanse. Tak! Należy ukryć łzy, żal i wstać”. To maska, którą nakładamy dla bliskich. Duchu Święty, ucz nas ją zdejmować, pokazuj, że nasze małżeństwo jest płodne, choć nie w tym wymiarze, którego tak pragniemy. Duchu Święty, uzdalniaj nas do ofiarowania bezinteresownej miłości innym. Tej miłości, która w nas buzuje i domaga się uwolnienia. Podnoś nas.

Stacja 4. Spotkanie z Matką

Ukojenie w Matce: spotkanie Jezusa w Jej sercu, w Jej miłości do Boga, w Jej woli słuchania Ducha Świętego, w Jej bólu współdźwigania krzyża. Duch Święty napełnił Maryję, a z Jej pokornego „tak” narodził się Zbawiciel, w którym my mamy ukojenie i zbawienie. W drodze Jezusa na Golgotę, Maryja mogła tylko patrzeć. Tylko i aż. Matko, Ty patrzysz oczami pełnymi miłości także na nasze małżeństwo i towarzyszysz nam na drodze dźwigania naszego krzyża. Wypraszaj dla nas ukojenie zbolałych serc.

Stacja 5. Szymon pomaga nieść krzyż Jezusowi

Być przymuszonym i coś zrobić to takie proste, a jeszcze pomoc w dobrej sprawie zawsze daje satysfakcję. Pojawia się myśl ‒ czemu sam z siebie nie pomogłem? Następnym razem zaproponuję pomoc. Jak często jednak kończy się tylko na szczerych chęciach? Jak często prowadzimy swoisty handel z Jezusem? Pomógłbym, zrobiłbym bez zająknięcia, gdybym tylko mógł być w takiej sytuacji jak Szymon, gdybym miał dzieci. Duchu Święty pomagaj nam „wstać z kanapy” i nieść nasz krzyż razem z Jezusem, przekuć to rozżalenie w dobro i nie oglądać się za siebie.

 

Stacja 6. Weronika ociera twarz Jezusowi

Panie, ile razy posyłasz do nas Weronikę… Widząc nasze łzy, bezradność, lęk…, gdy wokół rodzą się kolejne dzieci a my ciągle sami, ciągle tylko we dwoje. Mijają lata, szanse na zajście w ciążę maleją… Duch Święty uczy nas dostrzegać obecność Boga w naszym małżeństwie właśnie w drugim człowieku ‒ w czułym spojrzeniu męża, gdy kolejny raz pojawia się jedna kreska na teście; we wrażliwości bliskich, którzy nie pytają, nie dociekają, po prostu są. Stawia nas wśród ludzi, u których znajdujemy zrozumienie, dzięki którym uczymy się przeżywać niepłodność, nie buntując się przeciw Bogu i dla których również chcemy być Weroniką.

Stacja 7. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi

Po raz kolejny upadamy pod krzyżem niepłodności ‒ kobieta, która gubi poczucie wartości, wyjątkowości, piękna, której trudno podnieść się do roli żony, bo tak bardzo pragnie być matką oraz mężczyzna – bezsilny wobec ogromu bólu żony, bezradny wobec faktu, że nie może zostać ojcem. Duchu Święty, naucz nas akceptować nasze słabości, naszą bezradność i we wszystkim pokładać ufność w Panu.

Stacja 8. Jezus poucza płaczące niewiasty

Bóg-człowiek widzi i wie więcej niż płaczące kobiety, niż my, którzy patrzymy na swoje życie, na swoje zmagania jako tylko na „tu i teraz”. Niepłodność boli, łzy bywają codziennością… Jednak Ty, Panie, pokazujesz, że nie to jest najważniejsze, że to co nam się wydaje tragedią jest tylko naszą ziemską rzeczywistością, że najważniejsze jest trwać w Tobie, ciągle się nawracać. Trwając w Panu, wsłuchując się w Jego słowa, idąc za wskazówkami Ducha Świętego, możemy rodzić obfite owoce, być płodnymi czyniąc dobro i służąc tym, których spotykamy na swojej drodze.

Stacja 9. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci

I kolejna sfera naszego małżeństwa upada. Pod naporem procedur medycznych upada nasza seksualność. Jezu, właśnie w takim momencie, w momencie naszego małżeńskiego kryzysu, odnajdujesz nas. Widząc Twój ból, Twoje cierpienie, Twoją miłość na Golgocie, uczymy się przebaczać tym, którzy nie zawsze delikatnie wkraczają w najdelikatniejsze obszary naszego małżeństwa. I sobie samym, że na to pozwalamy. Jak mocno i prawdziwie brzmią te słowa: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Duchu Święty prowadź nas, umacniaj i dodawaj męstwa.

Stacja 10. Pan Jezus z szat obnażony

„A wy? Kiedy wy? Czas ucieka, młodsi nie będziecie”. „A mąż się już badał? Jak jego wyniki?”. „Wiecie, po której stronie leży problem?”. Z szat obnażeni. Pośrodku rodziny, znajomych, współpracowników, którzy świetnie wiedzą, co powinniśmy zrobić i co czujemy. Próbujący chronić resztkę godności i prywatności mimo odarcia ze wszystkiego co powinno być w małżeńskiej relacji intymne Duchu Święty. Ty nas okrywasz swą miłością i pokazujesz, jak wiele warte jest nasze życie. W Tobie odkrywamy naszą godność na nowo.

Stacja 11. Pan Jezus przybity do krzyża

Często użalamy się nad sobą, porównujemy nasze życie z życiem innych. Może słyszysz: „Z kimś innym będziesz szczęśliwsza/ szczęśliwszy” albo: „Są inne metody leczenia niepłodności, masz prawo do szczęścia”.

Czy bardziej słuchamy Boga czy ludzi?  Czy chcemy wytrwać na swoim krzyżu jak Jezus czy też jak najszybciej z niego zejść? Duchu Święty, otwieraj nas na głos Boga. Obdarzaj łaską wierności.

Stacja 12. Jezus umiera na krzyżu

Panie Jezu, Twój głos na krzyżu jest pełen mocy. Wypełniasz wolę Ojca. Jak często w obliczu śmierci i cierpienia instynktownie uciekamy, odrzucamy je, wolimy patrzeć gdzie indziej lub zamykamy oczy.  A to droga donikąd. Wyzwolenie prowadzi właśnie przez krzyż. Duchu Święty, naucz nas posłuszeństwa wobec woli Boga, który ma plan dla każdego z nas. Najlepszy, najpełniejszy, choć tak trudno nam go w tej chwili odkryć i przyjąć z pokorą.

Stacja 13. Zdjęcie z krzyża

Matka tuli do serca martwe ciało Syna. Został już tylko ból. Ci, którzy mienili się przyjaciółmi, też już odeszli. Co robić? Jezus mówi: Nie bój się. Wierz tylko. Kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony.  Duchu Święty obdarz nas łaską wytrwałości. Byśmy trwali przy Tobie wciąż razem, bez lęku, mimo cierpienia, mimo bezowocności naszych starań. Uczyń z naszego małżeństwa swoje mieszkanie. Gdy jesteś z nami, świat nas nie zwycięży.

Stacja 14. Jezus złożony do grobu

Wydaje się, że to już koniec, Jezus spoczął w grobie! Wydaje się, że skoro nie żyje to wszystko, co było ważne, co było nadzieją i szczęściem skończyło się.
Tak było i z nami, gdy dowiedzieliśmy się o naszych problemach, o tym, że nadzieja na poczęcie się dziecka została pogrzebana, że duży kamień został zatoczony u wyjścia z grobu, w którym spoczęły nasze pragnienia.
Ale Jezus zmartwychwstanie, udowodni, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.